Archiwum sierpień 2009


sie 23 2009 Niespodziewana dymisja
Komentarze: 0
Generał Waldemar Skrzypczak, dowódca Wojsk Lądowych, miał zostać na stanowisku do końca kadencji - ustalono po wczorajszym spotkaniu prezydenta Lecha Kaczyńskiego z ministrem obrony Bogdanem Klichem. Niespodziewanie po południu podał się do dymisji. Jak twierdzi, z powodu zachowania szefa MON. Na konferencji prasowej po spotkaniu z ministrem prezydent powiedział, że Bogdan Klich nie przyjechał do Sopotu z prośbą o zwolnienie generała. Uznał, że oficer przekroczył swe kompetencje, mimo to zachowa funkcję. Głowa państwa - zwierzchnik sił zbrojnych - udzieliła tylko "poważnej reprymendy" Skrzypczakowi. Według Lecha Kaczyńskiego dowódca złamał "żelazną dla demokracji zasadę cywilnej kontroli nad armią". Przebywający chwilowo na urlopie generał miał jednak zostać w wojsku. Zwłaszcza że jego kadencja upływała z końcem września. Kilka godzin później okazało się, że dowódca odchodzi na własną prośbę. Podjął decyzję o dymisji po słowach szefa MON. Jak twierdzi, to, co powiedział o ich spotkaniu minister, to poważne nadużycie. - Ministrowi powiedziałem, że przyznaję się do błędu, ale tylko w sensie miejsca i czasu, okoliczności mojej wypowiedzi. A minister mówi, że przyznałem się do błędu. On rozegrał swoją kartę, politycy się dogadali - stwierdził Skrzypczak. Przypomnijmy, iż wcześniej generał zapowiedział, że czeka na decyzje przełożonych. W poniedziałek oddał się do dyspozycji prezydenta z racji "utraty zaufania ze strony szefa MON". Generał zarzucił bowiem publicznie urzędnikom resortu obrony, że biurokracja utrudnia niezbędne armii zakupy i ma to wpływ na bezpieczeństwo naszych żołnierzy w Afganistanie. Minister obrony uznał tę wypowiedź za podważenie zasady cywilnej kontroli nad armią i powiedział, iż generał nie zgłaszał mu tego typu uwag. W dodatku zostały wypowiedziane nad trumną poległego w czasie misji oficera. Popołudniowa wypowiedź gen. Skrzypczaka dolała oliwy do ognia. - Godząc się na dalszą współpracę z tym panem (Bogdanem Klichem - przyp. red.), nie mógłbym spojrzeć swoim żołnierzom w oczy. (...) Ja w tej lidze nie gram. Walczyłem o godność żołnierską, o nic więcej - mówił. We wczorajszych radiowych "Sygnałach Dnia" szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Franciszek Gągor także uznał, że generał Skrzypczak "wyszedł poza obszar wojskowy, a wkroczył na polityczny", a żołnierz powinien panować nad emocjami. Mało prawdopodobna była w tej sytuacji kolejna kadencja gen. Skrzypczaka na stanowisku szefa Wojsk Lądowych. Przypomnijmy, iż zastępcą dowódcy tych wojsk jest gen. Edward Gruszka, były dowódca 2. Korpusu Zmechanizowanego w Krakowie. Nie wiadomo jednak na razie, kto będzie następcą gen. Skrzypczaka.